Konsekwencje zmiany płacy minimalnej

Od wielu lat płaca minimalna (w ogóle jako instrument polityki gospodarczej) oraz jej indeksacja budzą liczne kontrowersje w Polsce. Jej wysokość jest corocznie ustalana w drodze negocjacji, w których biorą udział rząd, organizacje związkowe i organizacje pracodawców, co z oczywistych powodów rodzi napięcia. Zwolennicy płacy minimalnej podkreślają, że – z perspektywy najsłabiej zarabiającego pracownika – chroni ona jego interesy na rynku pracy i zmniejsza rozwarstwienie dochodowe, budżetowi przynosi dodatkowe dochodu, a gospodarce zapewnia stymulację poprzez wyższy popyt konsumpcyjny. Po stronie argumentów przeciwko płacy minimalnej można wskazać m.in. częstokroć oderwanie jej indeksacji od zmian wydajności pracy i szybszy wzrost wynagrodzenia minimalnego w porównaniu z innymi płacami, co nakręca spiralę płacowo-cenową, a także wzrost kosztów zatrudnienia i obniżanie konkurencyjności (głównie cenowej) zarówno na poziomie przedsiębiorstwa, jak i całej gospodarki. W artykule przedstawiamy najważniejsze konsekwencje zmian płacy minimalnej w ostatnich latach w Polsce.

Zmiany płacy minimalnej w ostatnich 15 latach

Na rysunku przedstawiamy płacę minimalną oraz płace przeciętne – w sektorze przedsiębiorstw oraz gospodarce narodowej w Polsce po 2007 roku. Ewidentnie widać wzrosty każdej z nich. W 2022 roku płaca minimalna brutto wynosiła 3010 złotych, obecnie (od lipca 2023 roku) wynosi 3600 złotych, a w 2024 roku 4242 złote i 4300 złotych w drugim półroczu.

 

Rysunek 1. Wynagrodzenia brutto: minimalne, przeciętne w sektorze przedsiębiorstw i przeciętne w gospodarce narodowej w Polsce w latach 2007-2024 w PLN

Wynagrodzenie przeciętne w sektorze przedsiębiorstw i gospodarce narodowej w 2023 roku – dane dla I kwartału.
Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych GUS oraz Ministerstw Rodziny i Polityki Społecznej.

Wśród zwolenników płaca minimalna uchodzi za ważny instrument oddziaływania państwa na rynek pracy i gospodarkę. Twierdzą oni, że dzięki temu zmniejszają się dysproporcje dochodowe wśród pracujących, spada ubóstwo, płaca minimalna zabezpiecza interesy pracownika ją otrzymującego (szczególnie w regionach o wyższym bezrobocie oraz gdzie duży pracodawca jest monopolistą na rynku pracy), a także może przełożyć się na wyższe świadczenie emerytalne w przyszłości. Z punktu widzenia makroekonomicznego – dla całej gospodarki i budżetu państwa – korzyści dotyczą tego, że najsłabiej zarabiający i tak wydają swoje dochody niemalże w całości, więc otrzymując wyższą płacę minimalną, tak czy inaczej przeznaczą ją na wydatki konsumpcyjne. W ten sposób pobudzą PKB, nakręcając popyt konsumpcyjny i w skali Polski są to co najmniej o setki milionów złotych rocznie. Budżet także odnotowuje korzyści – wyższa płaca minimalna oznacza wyższe podatki i składki (związane z zatrudnieniem), które trafiają bezpośrednio do budżetu, ale wyższa płaca minimalna to również pośrednia korzyść w postaci wyższych wpływów do budżetu z tytułu VAT (najważniejsze źródło dochodów budżetu państwa). Co więcej, rosnąca płaca minimalna może stanowić zachętę do podjęcia pracy dla tych, którzy dotychczas jej nie szukali.

Brzmi jak rozwiązanie idealne?
Czy zatem płaca minimalna oraz jej indeksacja nie mają żadnych słabości?

W ostatnich dziesięciu latach (tj. w okresie 2012-2022) płaca minimalna wzrosła o ponad 100% (z poziomu 1500 do 3010 PLN), podczas gdy płace średnie zwiększyły się o 78% w sektorze przedsiębiorstw (z 3728 do 6653 PLN) i o 68% w gospodarce narodowej (z 3522 do 6346 PLN). W tym samym czasie tzw. wydajność pracy (liczona jako wartość PKB przypadająca na jednego pełnozatrudnionego) wzrosła o 78%. Oznacza to, że zmiany płacy minimalnej trochę oderwały się od zmian makroekonomicznej efektywności pracy, podczas gdy to właśnie ona powinna przekładać się na zmiany w wynagrodzeniach. Dobrze oddają to zmiany płacy przeciętnej i właśnie wydajności pracy, które są stosunkowo zbieżne. Co dotyczy płacy minimalnej, w kolejnych ujęciach rok do roku, tj. 2022-2023 oraz 2023-2024 płaca minimalna zmienia się rocznie o blisko 19,5%. Trudno oczekiwać takiego samego wzrostu PKB lub wydajności pracy. Co się zatem dzieje w takiej sytuacji? Gdy rośnie płaca minimalna w oderwaniu od wzrostu wydajności pracy, pojawia się tzw. spirala płacowo-kosztowa: gdy wzrasta wynagrodzenie minimalne, to inni pracownicy otrzymujące wyższe płace (niż minimalne) zaczynają się domagać zwiększania swoich wynagrodzeń. W ten sposób rosnące koszty pracy przedsiębiorcy próbują przerzucić na konsumenta podnosząc ceny, a to oznacza inflację w skali makroekonomicznej, z którą właśnie mamy do czynienia. Inflacja jest tym wyższa, im bardziej wzrost wynagrodzeń odkleja się od ilości dóbr i usług, których dostarcza gospodarka.

Warto także przedstawić płacę minimalną w relacji do płacy średniej. Na rysunku 2. wyraźnie widać, że płaca minimalna stanowi relatywnie coraz większą część płacy średniej – na tle płacy przeciętnej w gospodarce narodowej w 2007 roku było to 35%, w latach 2009-2011: 41%, w kolejnych okresach już w przedziale 44-47%, a w ostatnich latach przekracza 50%, szczególnie mocno w 2023 roku (57%). Ten proces spłaszczania się struktury wynagrodzeń z perspektywy przedsiębiorstwa i motywowania pracowników jest niedobry. Prowadzi on do tego, że pracownik najsłabiej wynagradzany wcale nie musi mieć motywacji do bardziej wydajnej pracy, ponieważ jego wynagrodzenie i tak wzrośnie w kolejnym roku. Tymczasem inni pracownicy, lepiej wynagradzani muszą „zapracować” na swoje podwyżki. Może to poniekąd przypominać opisany przez Willarda Cochrane’a kierat rynkowy (ang. technology treadmill) – pracownik zarabiający więcej niż płacę minimalną „biegnie coraz szybciej, ale nie przyspiesza” (czyt. pracuje coraz lepiej i bardziej wydajnie, ale jego płaca w porównaniu z innymi nie rośnie, ponieważ ci inni go przeganiają).

Rysunek 2. Relacja płacy minimalnej do przeciętnej w sektorze przedsiębiorstw i przeciętne w gospodarce narodowej w Polsce w latach 2007-2024 w %

Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych GUS oraz Ministerstw Rodziny i Polityki Społecznej.

A skoro o podwyżkach mowa, to warto spojrzeć, jak się ma wzrost płacy minimalnej do ogólnego wzrostu kosztów zatrudnienia. Różnica między łącznym kosztem zatrudnienia po stronie pracodawcy a wynagrodzeniem netto, które otrzymuje pracownik jest określana mianem klina podatkowego. Należy przyznać, że w Polsce nie jest on wysoki w porównaniu z innymi krajami UE lub OECD i ogólnie w latach 2016-2024 mieści się w przedziale 35-40%, jednak – z roku na rok coraz bardziej rośnie w ujęciu bezwzględnym. Klin podatkowy dla płacy minimalnej w 2016 roku wynosił 873 PLN, w 2019 przekroczył 1077 PLN, w 2022 był bliski 1263 PLN, obecnie (2023) wynosi 1553 PLN, a za rok sięgnie 1919 PLN. O ile rosnąca płaca minimalna może kogoś zachęcić do poszukania pracy, o tyle dla przedsiębiorców będzie raczej stanowiła czynnik zniechęcający do zatrudniania, bowiem każdy zatrudniony za płacę minimalną (także niewykwalifikowany i niewydajny) generuje coraz większy koszt, zatem w pewnych przypadkach wzrost płacy minimalnej summa-summarum może doprowadzić raczej do spadku zatrudnienia. W końcu zatrudnienie jest umową między dwoma podmiotami i potrzeba zgodnej woli obydwóch stron.

W 2023 roku płacę minimalną otrzymuje ok. 3,05 mln zatrudnionych (głównie z następujących branż: handel i naprawa pojazdów samochodowych, przetwórstwo przemysłowe, budownictwo, transport i magazynowanie, administracja, zakwaterowanie i gastronomia). W przyszłym roku płacę minimalną będzie uzyskiwało już blisko 3,6 mln pracowników, ponieważ jej wzrost właśnie dogoni wielu pracowników. Coraz większy klin podatkowy w połączeniu ze znaczną grupą otrzymujących minimalne wynagrodzenie daje budżetowi znaczny zastrzyk środków – w 2023 roku więcej niż 4,7 mld PLN, a w 2024 roku – blisko 7 mld PLN. Jest on tym ważniejszy w warunkach deficytowego w Polsce budżetu, co ma związek z rosnącymi wydatkami publicznymi.

Wśród słabości płacy minimalnej należy też wskazać zmniejszanie konkurencyjności polskich przedsiębiorstw i gospodarki (w porównaniu z innymi krajami) ze względu na rosnące koszty pracy, rozwój szarej strefy (nieoficjalne zatrudnianie), dodatkowe nakręcanie inflacji (bardzo wysokiej przecież w nakręconej już gospodarce), a także konieczność szukania przez przedsiębiorców oszczędności w rozmaitych benefitach dla pracowników (takich jak dofinansowanie opieki medycznej, karnetów sportowych, szkoleń lub nawet premii).

Ostatnim problemem wartym podkreślenia jest brak regionalizacji płacy minimalnej – dokładnie tyle samo wynosi ona w Warszawie, Krakowie, Trójmieście, Wrocławiu i Poznaniu oraz powiecie Szydłowieckim z rekordową stopą bezrobocia (na poziomie blisko 25%), gdzie płaca minimalna przynosi zdecydowanie więcej szkody niż pożytku.

 

dr Michał Borychowski
wykładowca Executive MBA UEP,  adiunkt w Katedrze Makroekonomii i Gospodarki Żywnościowej w Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu. 
Obszary zainteresowań badawczych: makroekonomia, polityka gospodarcza, ekonomia zrównoważonego rozwoju, ekonomia środowiskowa i rolna. 
Autor ponad 60 publikacji, wykonawca w 6 projektach badawczych oraz członek kilku stowarzyszeń naukowych.